Szukaj
Najpopularniejsze Filmy
Najpopularniejsze Kody
Polecane strony
Statystyki
|
Wydawca: SCi / Eidos
Producent: Team Ninja
Data wydania Swiat: 06 lipca 2007 (PAL)
Data wydania Europa: 13 lipca 2007
Gatunek: akcja (TTP)
Dodal: Akolita
Dnia: 14.04.2008
Czytan: 12106
|
Nasza ocena: 8
Ocena Graczy: 0.3
|
Recenzja:
Premiera Ninja Gaiden była istotnym wydarzeniem dla wszystkich posiadaczy X pudła Microsoftu , bo oto na konsolkę Bill’a wylądował istny killer gatunku. Gra przełomowa, grywalna, jedyny uczciwy konkurent dla pe es dwójkowego God of War. Po wielu latach i powstania konsol nowej generacji Nina Gaiden zawitał na maszynie Sony –PlayStation 3
Na początek może w skrócie przedstawię to co zostało dodane/zmienione z oryginalnego kodu gry. Najistotniejszą zmianą jest poprawa oprawy wideo oraz dostosowanie silnika graficznego do większych rozdzielczości współczesnych telewizorów HD. Ponad to otrzymujemy zupełnie nowe levele oraz lokacje, nowych bossów, bronie oraz itemy i co ważniejsze nową postać –blond włosom Rachel. Omawianie tych nowinek zacznijmy może od grafiki. W grze już na pierwszy rzut oka widać nową jaskrawszą gamę kolorów, ładniejszą grę cienię oraz next-genowe oświetlenie. Grając na pierwszych levelach byłem wręcz oniemiały cudownością i złożonością świata Nina Gaiden. Przepiękna gama kolorów przychodząca na myśl Iddylę, naturalnie zachowujące się cienie, świetne tekstury. Ruchy postaci również są godne pochwały, gdyż te są naturalne i płynne niczym prawdziwego mistrza ninja…. niestety mocny początek nie oznaczał, że taki stan rzeczy utrzyma się do końca rozgrywki. W grze niestety jest sporo etapów, które wydawało by się zostały żywcem przeniesione z Xboxa bez większych obróbek. Ściany podziemi często robią również raczej mierne wrażenie szczególnie gdy ich rogi zakończone są grzebieniem złożonym z pojedynczych trójkątnych pikseli. Początkowy zachwyt niestety z biegiem gry trochę topnieje. Gra nie jest może „graficzną orgią”, ale jej poziom można określić jako dobry w porywach do bardzo dobrego. Może uznacie mnie za marudę, ale po tylu obietnicach producenta o „rewolucji graficznej” zobaczenie gotowego produktu sprawia lekki zawód.
Przejdźmy teraz do sedna sprawy czyli rozgrywki. Gra świetnie łączy ze sobą elementy slashera oraz platformera. W grze po za kilogramami mięcha do cichania i wybicia mamy
liczne etapy zręcznościowe przywodzące na myśl Prince of Persia Sand sof Time. Do dyspozycji mamy całą stertę broni, oręża oraz różnego typu żelastwa począwszy od broni ciętej do rzucanej. Mało? Raczej nie gdyż w grze po za zwykłym orężem mamy również do dyspozycji całą plejadę ciosów i zdolności magicznych zaś na szczycie tego tortu znajdują się specjalne przedmioty –jak sami widzicie jest się czy bawić! Jednym słowem miód i orzeszki (lub pizza i cola jeśli ktoś woli bardziej tłuste jadło =) ). Niestety cały ten „tort” został schrzaniony jedną małą acz istotną sprawą…. pracą kamery. Z ręką na sercu mogę Wam powiedzieć, że jeszcze przy żadnej grze nie rzucałem tak mięsem na pracę kamery jak w Nina Gaiden Sigma. Ta często ustawia się pod takim kontem, że nie widzimy naszej postaci i co właściwie wyprawia nas Ninja.. przykra sprawo co? Ale to jeszcze z czarą goryczy co prawda, ale dało by się przełknąć, gdyby nie fakt, że program gry często ustawia kamerę w tak istotnych punktach podczas gry jak sufit, ściana czy sąsiednie pomieszczenie! Często w grze trzeba wręcz biegać i siekać na oślep modląc się byśmy trafili i zabili choć jednego oponenta zanim uda nam się odzyskać posłuszeństwo na kamerą. Jest to chyba najpoważniejszy zgrzyt tej produkcji.
Praca kamery co prawda daje do wiwatu i sprawia, że z naszych ust wydobywają się nowe „wiązanki” przekleństw i obelg, ale i tak nie może zepsuć fenomenu i pięknu walk w Ninja Gaiden. Potyczki z oponentami swą widowiskowością śmiało mogą konkurować z tymi jakie możemy zobaczyć w God of War. Rozbijanie bloków, wspomniane rzuty bronią, skok od ściany, przewroty, odbicie się od przeciwnika i uderzenie w innego, odbicie od ściany i deszcz shurikenów a to dopiero szczyt góry lodowej. Walki są naprawdę emocjonujące a wyśrubowany poziom trudności często zmusza nas do taktycznego myślenia. Wszyscy byłoby pięknie gdyby nie jeden cios… (nie)sławny combo skok trójkąt. Combo jest po prostu zbyt skuteczne i do tego działa na każdy przeciwniku. Niestety cios ten jest na tyle skuteczny, że zapamiętywanie innych bardziej złożonych staje się zbędne przez co gra staje się monotonna i po prostu…nudna (podobna sytuacja miała się w Lord of the Rings: The Return of the Kings gdzie masowo wystarczała ciosać combo „rębacz orków” –który doskonale działa na wszystkie rodzaje stworów. Niby można oczywiście bawić się w wykonywanie wszystkich spektakularnych combosów, co daje multum zabawy i satysfakcji, jednak po paru przegranych walkach sfrustrowani i tak powrócimy do „skok trójkąt”. Sprawa nie ma się lepiej również grając Rachel, gdyż tam również mamy swoisty odpowiednik „skok trójkąt”, który masowo neutralizuje przeciwników. Chcą nie chcąc jest to wg mnie raczej spory minus, gdyż gra przez to traci sporo na swoim uroku. Na tym chyba skończę swoje marudzenia i żale bo gra mimo swoich paru zgrzytów jest świetna i doskonale nadaje się jako starter dla świeżo upieczonego posiadacza PS3. Gra na długie godziny potrafi przykuć do ekranów TV serwując graczowi piękną i zróżnicowaną scenografię –od feudalnej Japonii (trochę ograny już motyw -.-), przez grobowce, bazy wojskowe aż po opuszczone miasta i same czeluście piekieł. Gra jest na tyle różnorodna, że wręcz nie sposób się przy niej nudzić, dla fanów gatunku na pewno idealna propozycja, dla pozostałych idealny zapychacz czasu do premiery God of War III. Tak czy siak gra warta jest grzechu i pieniędzy, które na nią przeznaczycie.
|
»Komentarze
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
Login
Ankieta
Shoutbox
|